Choć podobno panie jeżdżą ostrożniej niż panowie, w pierwszym wypadku zawiniła kobieta. Rozpędziła volkswagena golfa tak bardzo, że nie była w stanie nad nim zapanować. Samochód uderzył w metalową barierkę oddzielającą dwie jezdnie, odbił się od niej, dachował i wylądował w rowie. Na miejsce natychmiast został wysłany śmigłowiec ratunkowy. Zabrano nim do szpitala dwie ranne osoby, trzecia, mniej poturbowana, pojechała karetką. Niespełna godzinę później, w odległości dwudziestu paru kilometrów doszło do kolejnego wypadku, tam jedna osoba została ranna. Pomiędzy tymi miejscami od wczoraj leży w rowie przewrócona cysterna. Marek Jankowski