W latach 90. tamtego wieku Wrocław stracił m.in. jednostki na ulicy Zwycięskiej czy Przyjaźni. Teraz stoją tam domy mieszkalne. Żołnierze wymaszerowali też z Oleśnicy, Jeleniej Góry, Głogowa, Jelcza-Laskowic. W odróżnieniu od wojsk radzieckich, zostawiają po sobie tęsknotę mieszkańców. Bo żołnierz to też klient - musi jeść i ubierać się. Dlaczego więc ci cenni klienci znikają? - Nasza armia przechodzi restrukturyzację - wyjaśnia Jarosław Rybak, rzecznik prasowy Ministra Obrony Narodowej. Legnica to miasto o długoletnich tradycjach militarnych, ale w przyszłym roku nie będzie tu ani jednego żołnierza. W 11. Batalionie Walki Radioelektronicznej, oprócz 101 żołnierzy zawodowych, służą także poborowi. Do grudnia będą jeszcze w Legnicy. Na styczeń, czyli ostatni miesiąc służby, zostaną przeniesieni do innych jednostek. Pracę straci 40 pracowników cywilnych. O tym, że wojskowi to siła napędowa gospodarki małych miejscowości, doskonale wie burmistrz Oleśnicy Jan Bronś. W latach 90. z jego miejscowości wojsko wycofało znaczną część stacjonujących tam żołnierzy. - To był trudny okres dla Oleśnicy - mówi gospodarz miasta. - Udało nam się go przetrzymać, ale nie było łatwo. Szczęśliwie część żołnierzy została w mieście - dodaje. Nie bez powodu używa słowa "szczęśliwie". Z jego doświadczenia wynika, że wojskowi to poważne źródło dochodów dla lokalnej społeczności.