Dokładnie miesiąc temu na pl. Strzegomskim stanęła 72-tonowa lokomotywa. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że wbrew prawom grawitacji, "mknie" ku niebu skierowana w nieboskłon pod kątem 80 stopni. W październiku tego roku gdy zakończy się wszystkie prace instalacyjne zobaczymy ją i usłyszymy w pełnej krasie. Jest to aktualnie największa i najcięższa rzeźba miejska w Polsce - kolejny powód do dumy z bycia wrocławianinem. Jej autor, Andrzej Jarodzki, czekał na realizację swojego pomysłu prawie 16 lat. A wszystko zaczęło się od zabawkowej ciuchci małego synka ustawionej podczas zabawy do pionu. Później były obrazy, marzenia, projekty, akceptacja miasta i poszukiwanie środków na realizację. W końcu z pomocą przyszedł wrocławski deweloper firma Archicom, szczególnie uwrażliwiony na estetykę przestrzeni publicznych. Projekty i plany stały się rzeczywistością. Szesnaście lat to szmat czasu. Siedemdziesiąt dwie tony postawione do pionu to nie lada wyczyn. Wystawa ma przybliżyć lata poszukiwań, smutek korozji, ale też i piękno żelaza i stali. Jej organizatorzy chcą pokazać determinację twórcy, a w końcu kolejne kroki realizacji, kolejne emocje i radość z urzeczywistnionych marzeń. Ekspozycja będzie dostępna na wrocławskim rynku od 31 lipca do 14 sierpnia. Jej nietypowa i ogromna forma jest nawiązaniem do wielkości i nietuzinkowości samego "Pociągu do nieba". Labirynt w kształcie spirali umożliwi każdemu widzowi samodzielne wgłębienie się w historię nowej rzeźby naszego miasta. Na wystawie będzie można prześledzić wszystkie etapy powstawania lokomotywy: od pierwszych obrazów Andrzeja Jarodzkiego, poprzez makiety, kolejne poszukiwania, fotorelację z transportu i montażu lokomotywy a także fotorelację pojedynku malarskiego "Ofensywa Sztuki". red. redakcja@wfp.pl