- Wrocław nareszcie dostał pieniądze na ważne, planowane od dawna remonty - mówi rzecznik tamtejszego Zarządu Dróg i Komunikacji Krzysztof Kiniorski. Dlatego też zdecydowano się na prace w kilku miejscach jednocześnie, a wakacje - jak przekonuje - to najlepszy czas na zamknięcie ulic. Wówczas ruch jest najmniejszy, a pasażerów w autobusach i tramwajach zdecydowanie mniej. Równocześnie zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą, a informacje o zmianach tras są wywieszone na przystankach autobusowych. Jednak wrocławianie czują się niepewnie, wsiadając do tramwaju czy autobusu. Jak mówią, że nigdy nie wiedzą dokąd dojadą... Twierdzą, że podróżowanie po stolicy Dolnego Śląska przypomina uprawianie sportów ekstremalnych.