Zatrzymanym grozi do 10 lat więzienia za "posługiwanie się fałszywymi środkami płatniczymi". To kolejna tego typu sprawa w dolnośląskiem. Karty były fałszowane w prosty sposob. Prawdopodobnie podczas zakupów krata płatnicza nieświadomego klienta była przeciągana nie tylko przez terminal ale i przez specjalny skaner. Takie urządzenie czytało informacje zawarte na pasku magnetycznym, które następnie były zapisywane na nowej karcie. W ten sposób tworzono kopie umożliwiające przestępcom pełny dostęp do pieniędzy zgromadzonych na koncie. Według policjantów profesjonalne "zakłady" produkujące fałszywe karty płatnicze działają na terenie Ukrainy. - Wyspecjalizowane grupy przestępcze na całym świecie zdobywają kopie zapisów ścieżek magnetycznych z legalnych kart, są one sprzedawane fałszerzom, którzy nanoszą je na podrabiane karty. Potem podrabiane karty służą do zrobienia wielkich zakupów by wyciągnąć pieniądze z konta - powiedział rzecznik dolnośląskiej policji komisarz Sławomir Cisowski. Dodał, że przestępcy zawsze wiedzą, na jaką sumę mogą kupić towar, aby transakcja nie wymagała autoryzacji telefonicznej w banku. Oszuści posługiwali się kartami ze skopiowanymi danymi z banków polskich, włoskich, angielskich, kanadyjskich, węgierskich, niemieckich, ukraińskich, australijskich i amerykańskich. Przy zatrzymanych znaleziono fałszywe dowody osobiste i prawo jazdy na nazwisko osoby, z konta której pobierali pieniądze. Zatrzymanym grozi do 10 lat więzienia za "posługiwanie się fałszywymi środkami płatniczymi". Jeśli policja zdoła udowodnić zatrzymanym, że również podrabiali karty, to mogą trafić do więzienia nawet na 25 lat. Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu dolnośląska policja rozbiła grupę, która okradała cudze konta w inny sposób: za pomocą specjalnych urządzeń i mini-kamer złodzieje nie tylko kopiowali informacje z paska magnetycznego, ale także podglądali kod PIN wpisywany na klawiaturze bankomatu. W ciągu trzech miesięcy zarobili dzięki temu około 300 tysięcy złotych.