Wszyscy byli oskarżeni o wyprowadzenie z fundacji wielomilionowych kwot pieniędzy oraz doprowadzenie krajowych sądów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Chodzi o 3 mln zł, z których tylko 3 proc. przekazali na pomoc dzieciom poszkodowanym w wypadkach. Sędzia Łukasz Franckiewicz, ze względu na ważny interes społeczny, pozwolił na opublikowanie danych osobowych oskarżonych oraz ich wizerunków. Wyrok nie jest prawomocny. Na jego ogłoszenie stawił się jedynie Dariusz Majka. Pozostali oskarżeni skazani na kary więzienia w zawieszeniu to: członek zarządu Andrzej Uramowski - sąd zawiesił mu karę 2 lat więzienia na 5 lat, wiceprezes Agnieszka Moszczyńska i ostatni prezes fundacji Zbigniew Spławski - zostali skazani na półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Franckiewicz uzasadniając wyrok zauważył, że główni organizatorzy procederu Majka i Moszczyński, wymyślając oszustwo, nawet się nie spodziewali, że "odniosą tak niebywały sukces" i tyle pieniędzy spłynie na konto założonej przez nich fundacji. Później jednak - mówił przewodniczący składu sędziowskiego - każdy z organizatorów starał się zagarnąć dla siebie jak największą pulę pieniędzy i sprowadzał do fundacji kolejnych członków rodziny. - W fundacji utworzyły się dwie spierające się ze sobą frakcje. Zaczęło dochodzić do nieporozumień - mówił sędzia. Pytany przez dziennikarzy prokurator Robert Łęcki przyznał, że jest w pełni usatysfakcjonowany takim wyrokiem. - Wyrok jest w pełni zgodny ze stanowiskiem oskarżenia. A zatem jesteśmy całkowicie usatysfakcjonowani - mówił Łęcki. To kolejny proces w tej sprawie. W poprzednim, który zakończył się w maju 2006 r., wrocławski sąd rejonowy skazał czterech z sześciu oskarżonych. Najwyższy wyrok - 7 lat więzienia - dostali wówczas dwaj założyciel fundacji Moszczyński i Majka. Córka Moszczyńskiego - Agnieszka, wtedy studentka prawa i ostatni prezes "Help" Spławski zostali uniewinnieni. Od tego wyroku odwołała się obrona i oskarżenie. W styczniu 2007 r. sąd odwoławczy uchylił wyrok i nakazał powtórzenie procesu. Argumentował, że nie zgadza się z opinią, iż dwie uniewinnione osoby nie dopuściły się przestępstwa. Ponadto - zdaniem sądu - oskarżeni mieli utrudnione prawo do obrony. Chodziło o przesłuchanie biegłego księgowego, który wystawił opinię. Przesłuchanie nie odbyło się, bowiem biegły zmarł w trakcie procesu. Założyciele fundacji "Help" wpadli na pomysł stworzenia organizacji, gdy byli w areszcie. Czekali tam na proces w sprawie innych oszustw, za które zostali już skazani.