Kierująca kliniką profesor Alicja Chybicka zapewnia, że przeszczepy będą się odbywały. Niestety drastycznie to zwiększa i tak już wielkie zadłużenie szpitala. A wszystko przez to, że Ministerstwo Zdrowia zbyt nisko wyceniło tego typu zabiegi. Za najdroższy przeszczep od obcego dawcy resort rok temu płacił 200 tysięcy złotych, a potrzeba przynajmniej 300 tysięcy. Profesor Chybicka tłumaczy, że każdy niewykonany przeszczep oznacza czyjąś śmierć. Żeby więc nie doszło do tragedii, pieniędzy szuka też u sponsorów działająca przy klinice fundacja i na własną rękę rodzice każdego z chorych dzieci. Profesor Chybicka zaznacza jednak, że nie jest to sposób na załatanie dziury w budżecie szpitala. Dyrekcja szpitala już kilkakrotnie zwracała się w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia. Po raz pierwszy w czerwcu. Na październik planowane są renegocjacje umów. Nie wiadomo jednak, co przyniosą, bo przecież budżet państwa świeci pustkami. A bieżące potrzeby są bardzo duże. Biorąc pod uwagę, że w klinice wykonywanych jest do pięciu przeszczepów szpiku miesięcznie, do końca roku potrzeba jej około miliona złotych. Dodajmy, że od początku roku we wrocławskiej klinice przeszczepiono szpik kostny 34 dzieciom.