Jak poinformował w niedzielę Wojciech Wybraniec z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, nie wiadomo czy kierowca jechał zbyt szybko i dlatego stracił panowanie nad autem, czy może nie potrafił dobrze jeździć. Tuż po wypadku mężczyzna skoczył z mostu wprost do rzeki. Patrol policyjny usiłował go wyłowić, ale miał z tym problemy, bowiem w okolicach Mostu Grunwaldzkiego jest stromy murowany brzeg. - Po wyłowieniu z Odry mężczyzna był bardzo wyziębiony, trafił do szpitala i od momentu wypadku nie powiedział ani słowa. Nie wiemy kim jest - powiedział Wybraniec. Wiadomo jedynie, iż mężczyzna jechał skradzionym chwilę wcześniej autem - w stacyjce samochodu "sterczał złodziejski sztos". Potrącone osoby - dziewczyna i chłopak w wieku 18 i 20 lat - zostały przewiezione do szpitala. Na miejscu zginął 20-letni chłopak.