Na miejscu pojawiła się policja i saperzy. Mieszkańcom okolicznych budynków kazano wyjść z mieszkań i schronić się na podwórkach. - To wystarczyło - osłonięci byli murami. Akcja była wyjątkowo łatwa, ponieważ bomba została w znacznej części odsłonięta - powiedział st. chor. Przemysław Parol, dowódca patrolu saperskiego. Metrowej długości bomba miała tzw. boczny zapalnik. - Zapalniki takie działają albo na zasadzie ciśnieniowej - wówczas bomba wybucha na pewnej wysokości - albo pod wpływem wstrząsu - mówił chorąży. Bombę znaleziono w miejscu, w pobliżu którego w tym roku znaleziono już dwie inne, każdą o ciężarze pół tony. Zdaniem sapera, we Wrocławiu znajduje się wyjątkowo dużo niewybuchów. - Była tu przecież tzw. Twierdza Wrocław, zajadle atakowana przez Armię Czerwoną. W centrum miasta wystarczy na dobrą sprawę trochę pokopać, aby znaleźć niewybuch - wyjaśniał Przemysław Parol. Posłuchaj relacji z Wrocławia przygotowanej przez Macieja Sasa: