Decyzję władz uczelni - o dziwo - studenci przyjęli bez żadnych zastrzeżeń. Każdy organizator sylwestrowej imprezy dostarczył już wymagane dokumenty i wpłacił kaucję. Kierowniczka akademika "Dwudziestolatka" Maria Gancarz mówi, że sylwestrowe przyjęcia nie należą do tych najgorszych. Według niej, studenci potrafią więcej zniszczyć w czasie weekendowych spotkań w roku akademickim. - Nie obawiam się sylwestra, najbardziej obawiam się tych poprawin, bo wiadomo i czujność portierów i tych osób z rady mieszkańców jest uśpiona, bo wtedy to już wszyscy są zmęczeni - mówi. Dyrekcja akademików, żądając kaucji od studentów liczy na to, że organizatorzy zabaw będą bacznie przyglądać się swoim gościom, tak by zamrożone pieniądze powróciły do ich nie najbogatszych przecież portfeli. W ubiegłym roku wszystkim, którzy bawili się we wrocławskiej "Dwudziestolatce" zwrócono pieniądze.