Na cokole widnieje napis: "Wodociągi Wrocławia". Prezydent miasta, na czas imprezy - "towarzysz I sekretarz" - Bogdan Zdrojewski, wystosował apel do mieszkańców: "Towarzysze! Ludu Pracujący! Dziś obchodzimy 1000-lecie miasta i 50. rocznicę zrzucenia stonki amerykańskiej na polskie ziemie. Historia Wrocławia to dzieje wielkiego wysiłku ludności polskiej. To wielki czas budowania stolicy Dolnego Śląska, ale i wytężonej walki z wszelką reakcją i zachodnim terrorem". Zdrojewski i inni notable miejscy i wojewódzcy wystąpili w czerwonych krawatach, białych koszulach i czapkach-uszankach albo beretach. Podczas całodniowej imprezy odbywają się konkursy; m.in. bieg przodowników pracy, zawody trójek murarskich i jedzenie pajd chleba ze smalcem na czas. Pomysłodawca i organizator imprezy, wrocławski pisarz i dziennikarz Zdzisław Smektała ucharakteryzował się na Stalina. Jak twierdzi, choć tamte lata nie były wcale zabawne, żegnamy je happeningowo i wesoło, bo i wtedy zdarzały się wesołe chwile. Wrocławscy restauratorzy stanęli na wysokości zadania - zjeść można, jak przystało na tamte lata, siermiężnie, lecz tanio. Kolejki stoją po "mięso na talony, ale za to pieczone". Cały wrocławski rynek dekorują hasła z epoki. Na estradzie ze starego drewnianego towarowego wagonu zaśpiewają m.in. Sława Przybylska, Maria Koterbska, Mieczysław Wojnicki oraz Zbigniew Kurtycz, występujący w koncercie: "Socjalizm kontra Kapitalizm". Kapitalistów reprezentują zespoły rockowe i bluesowe ze "zgniłego Zachodu". Zapowiadany jest "epokowy pojedynek muzyczny".