Chore dzieci odsyłane są do domu, gdzie zajmować się nimi muszą albo rodzice na urlopie, albo ściągnięte do opieki babcie. Za ten okres żłobki pobierają opłaty, chociaż w sezonie grypowym do żłobka nie chodzi nawet co piąte dziecko. Niektóre z dzieci, czasami więcej czasu spędzają w domu niż w przedszkolu - tak jak np. 11-miesięczna Hania. Posłuchaj, co mówi jej tata: Jedyne, co udało mu się uzyskać to zwolnienie w czasie choroby córki z opłat za wyżywienie.