Ważne było, że dawcą szpiku mogła zostać obca osoba, bo w przypadku małych dzieci z wrodzonym brakiem odporności zwykle trzeba działać natychmiast. Przeszczep daje im szansę na normalne zdrowe życie pod warunkiem, że zostanie dokonany szybko, zanim niemowlę zachoruje i umrze. Zwykle więc dawcą zostaje ktoś z rodzinny. Materiał genetyczny jest wówczas zgodny wtedy tylko w połowie z materiałem biorcy, ale zazwyczaj to wystarcza. Z 7 takich zabiegów przeprowadzonych we Wrocławiu 6 zakończyło się sukcesem. Mała pacjentka - Weronika miała tym razem szczęście. Trafiła w ręce lekarzy w stanie na tyle dobrym, że można było dla niej znaleźć idealnie dobranego dawcę. Dziecko jest teraz tak zwaną "chimerą", to znaczy, że ma swoje ciało, lecz krew w nim wytwarzana jest identyczna z krwią dawcy. Weronika ma zaledwie 11 miesięcy. Jest szansa na to, by wróciła do domu już za dwa, trzy tygodnie. Na razie przy córce czuwa jej mama, która ze szpitala wychodzi jedynie na krótki spacer.