Zdaniem służb pijany mężczyzna miał być agresywny, a ponieważ nie było wskazań, by musiał trafić do szpitala, funkcjonariusze zawieźli go do izby wytrzeźwień. 25-letni mężczyzna tam zmarł, a śledztwo w sprawie jego śmierci zostało przeniesione do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Służby prasowe dolnośląskiej policji poinformowały w piątkowym komunikacie, że komendant wojewódzki policji we Wrocławiu nadinsp. Dariusz Wesołowski z dniem 10 września 2021 r. zwolnił ze służby jednego z policjantów biorących udział w interwencji we wrocławskiej izbie wytrzeźwień w dniu 30 lipca 2021 r. Trzech innych jest zawieszonych od 1 września, a wobec jednego z nich wdrożone jest też postępowanie o wydalenie ze służby. Nawiązanie dialogu z policją W niedzielę przed komendą wojewódzką policji we Wrocławiu odbyła się manifestacja pod hasłem "Protest przeciwko przemocy. Chcemy sprawiedliwego śledztwa w sprawie śmierci Dmytra Nikiforenko". W zgromadzeniu uczestniczyło kilkadziesiąt osób, w większości byli to mieszkający we Wrocławiu obywatele Ukrainy.Jeden z prowadzących manifestację - Sergiej Czułkow odczytał po ukraińsku i po polsku list do policji, w którym podkreślił, że w manifestacji chodzi o nawiązanie dialogu z policją. - My jesteśmy zza wschodnich granic Polski, z krajów, gdzie baliśmy się policji, a w niektórych krajach nadal boimy się policji. Tu w Polsce zaczęliśmy znów ufać policji, doceniać, dziękować jej za tolerancję, za uprzejmość, ale teraz doszło do tragedii z Dmytrem Nikiforenko i nasze poczucie bezpieczeństwa w Polsce zostało zachwiane. Nie wierzymy, że w swoim własnym środowisku policyjnym śledztwo trwa tak długo. Nie wierzymy, że wyłączone były kamery policjantów (na mundurach - red.), które mogą być wyłączone tylko w końcu dyżuru. Chcemy, by szczegóły wyłączenia tych kamer był podane, jak i dlaczego były wyłączone. Chcemy nadal ufać polskiej policji, nadal wierzymy, że policja jest tolerancyjna, mądra i że pracują tam najlepsi ludzie we Wrocławiu i w Polsce. Musimy odbudować nasze zaufanie do polskiej policji - czytał Czułkow. Użył pałki - został wydalony Podczas zgromadzenia zabrał głos rzecznik prasowy dolnośląskiej policji nadkom. Kamil Rynkiewicz, który nie tylko przedstawiał fakty, czy stanowisko policji, ale odpowiedział też na kilkadziesiąt zadanych pytań.Podkreślił, że śledztwo w sprawie śmierci trwa od 30 lipca, gdy po stwierdzeniu zgonu mężczyzny w izbie wytrzeźwień pojawił się tam prokurator.Rynkiewicz przekazał, że po policyjnym postępowaniu wyjaśniającym i dyscyplinarnym 1 września komendant miejski policji we Wrocławiu zawiesił czterech z pięciu interweniujących policjantów, a wobec dwóch wdrożono procedurę zwolnienia. W miniony piątek został wydalony ze służby ten funkcjonariusz, który w sposób nieuzasadniony użył pałki służbowej i przekroczył przepisy dotyczące zasady stosowania przymusu bezpośredniego. Nie włączyli kamer Rynkiewicz powiedział, że złamanie zasad polegało na uderzaniu i zadawaniu ciosów. Wyjaśnił też, że kamery na mundurach nie są stale włączone, ale podczas interwencji każdy policjant ma obowiązek włączyć swoją kamerę. - Ci czterej zawieszeni w swoich obowiązkach policjanci właśnie za to zostali zawieszeni, że nie włączyli swoich kamer - powiedział rzecznik.Podkreślił, że postępowanie dyscyplinarne wobec policjantów wciąż trwa, a postępowanie karne, czyli śledztwo w sprawie śmierci 25-latka, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Świdnicy.Manifestacja trwała godzinę i przebiegła spokojnie. Pamięć o zmarłym uczczono minutą ciszy.