Jak informuje "Gazeta Wrocławska" pracownicy sortowni zgłosili sprawę na policję, gdy zorientowali się, że w placówce brakuje sporej sumy pieniędzy. Jak się okazało, kobieta wyniosła z miejsca pracy kilka zabezpieczonych kopert z gotówką. - Wrocławianka była zaskoczona, kiedy do jej drzwi zapukali policjanci z Traugutta i poinformowali ją, że razem z nimi musi udać się do komisariatu - mówi Krzysztof Marcjan z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu w rozmowie z gazetą. Jak poinformowała policja, para działała wspólnie i oboje usłyszeli zarzuty. Oskarżeni mieli tłumaczyć, że skradzione środki wydali na bieżące potrzeby. Policji udało się już jednak odzyskać większość pieniędzy.