Czterech mężczyzn zginęło w pożarze mieszkania, który wybuchł w środę wieczorem w kamienicy przy ulicy Nowowiejskiej we Wrocławiu. Na miejscu pracowało 12 zastępów straży pożarnej. Obecnie policja pod nadzorem prokuratora wyjaśnia okoliczności tragedii. Informację o pożarze strażacy otrzymali po godzinie 19. Ogień pojawił się w mieszkaniu na parterze budynku przy ulicy Nowowiejskiej. Relacja z akcji ratunkowej - Na miejsce zdarzenia udały się siły zadysponowane przez nasze stanowisko. Po dostaniu się do pomieszczenia, strażacy odnaleźli cztery osoby, zostały one ewakuowane na zewnątrz i przystąpiono do przywracania czynności życiowych. Następnie osoby te zostały przekazane zespołom ratownictwa medycznego w celu podjęcia dalszych czynności ratowniczych. Po trwającej długo resuscytacji krążeniowo-oddechowej, niestety, stwierdzono zgon tych osób. Ofiary to mężczyźni, osoby dorosłe - relacjonował dziennikarzom pod kamienicą st. bryg. Arkadiusz Cytawa, zastępca Komendanta Miejskiego PSP we Wrocławiu. Portal gazetawroclawska.pl, powołując się na informację od dyżurnego straży, podał, że "konieczne było zadysponowanie dodatkowych zastępów ze względu na brak wolnych zespołów pogotowia ratunkowego". Według portalu, karetki miały przyjeżdżać z dużym opóźnieniem. Na miejscu działało aż 12 zastępów straży pożarnej, a także policja i pogotowie ratunkowe. "Pożar nie wydostał się na zewnątrz" St. bryg. Cytawa dodał, że mieszkanie było bardzo mocno zadymione, jednak nie było tam dużego ognia. - Część wyposażenia nie uległa spaleniu. Pożar nie wydostał się też na zewnątrz mieszkania - powiedział. Pytany o możliwe przyczyny wybuchu pożaru podkreślił, że szczegóły będą dopiero ustalane. - To stara kamienica, na tę chwilę nie wiadomo, w jaki sposób było ogrzewane mieszkanie - wyjaśnił. - W tej chwili zakończyliśmy już wszystkie czynności związane z gaszeniem pożaru. Sprawdzamy klatkę schodową i mieszkania, czy wszystkie osoby się ewakuowały. Część mieszkańców ewakuowała się już przed przyjazdem straży. Z zarządcą sprawdzamy również pustostany - przekazał strażak. Dodał, że to, kiedy mieszkańcy wrócą do mieszkań będzie zależało od zarządcy. Oficer prasowy wrocławskiej policji asp. szt. Łukasz Dutkowiak powiedział, że w tej chwili na miejscu pracują policyjni technicy kryminalistyki z grupą dochodzeniowo-śledczą pod nadzorem prokuratora, tak, aby szczegółowo wyjaśnić okoliczności zdarzenia.