Tadeusz K. trzy tygodnie temu zniknął podczas spaceru w przyszpitalnym ogrodzie. Teraz trafił ponownie do tamtejszego szpitala psychiatrycznego, zabezpieczenia pozostały jednak prawie takie same. We wrocławskim szpitalu nie ma bowiem specjalnego oddziału ze wzmocnionym nadzorem, więc 49-letni Tadeusz K. przebywa w takich samych warunkach jak poprzednio. Opiekunowie zapewniają jednak, że teraz jest obserwowany z większą uwagą. Lekarze mówią, że w historii wrocławskiej placówki zanotowano już ucieczki z lepiej strzeżonych miejsc. - Ucieczki się zdarzają i to również z oddziału. Oddział jest zamykany na zamki zatrzaskowe, które można otworzyć tubką od pasty lub jakąś inną tubką - powiedział RMF ordynator Wiesław Łuczkowski.