Ulica przed Dolnośląską Kasą Chorych została zamknięta, dlatego też pikietujący nie utrudniali ruchu pojazdów. Ale zamknięte zostało też wejście do budynku. Rzeczniczka kasy tłumaczyła, iż taka decyzja została podjęta po sugestii policji: aby nie sparaliżować działalności instytucji. W związku z tym wiele osób, które chciało się dziś spotkać odeszło z kwitkiem. Byli rozżaleni i zdenerwowani. Dopiero po dwóch godzinach ochroniarze zaczęli wpuszczać po 2-3 osoby, które następnie wychodziły tylnym wyjściem. Podczas spotkania obu stron przedstawiono jedynie relacje i uzgodniono pewną - oczywistą - rzecz: szpitale i kasa nie mają pieniędzy, a w dolnośląskiej służbie zdrowia nie zmieni się nic, dopóki nie zostanie wybrany nowy zarząd województwa, który podejmuje najważniejsze decyzje.