Policja przyjęła zgłoszenie o godzinie 11.15. Na miejscu od razu zjawiły się wszystkie służby - policja, straż pożarna, pogotowie gazowe, energetyczne i karetki pogotowia ratunkowego. Akcję szybko rozpoczęli też policyjni pirotechnicy. Po kolei sprawdzali wszystkie pomieszczenia, przy użyciu specjalnie wyszkolonych do znajdowania ładunków psów tropiących. - Na miejscu pracowali policjanci z wydziału prewencji, pirotechnicy i funkcjonariusze z psami - potwierdził Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji. Policja i straż pożarna szybko ogrodziła cały teren wokół galerii. Częściowo zamknięte zostało także przejście pod placem Dominikańskim wiodące do sklepowego pasażu. Na skrzyżowaniach wokół pojawili się funkcjonariusze kierujący ruchem, tymczasowo zamknięte zostały również przejścia prowadzące pod budynek. Kompletnie zdezorientowani byli także piesi poruszający się po placu Dominikańskim. Część z nich, mimo zakazu, przechodziła przez rozwinięta taśmę bezpieczeństwa i próbowała dostać się pod galerię. - Pewnie znowu jakiś głupek zrobił durny kawał albo może jakieś ćwiczenia prowadzą - komentowali przechodnie. Po godzinie 13 pirotechnicy zakończyli sprawdzanie pomieszczeń. Na placu Dominikańskim zdążyły jednak utworzyć się korki. Na szczęście, komunikacja miejska kursowała zgodnie z trasą. To niestety niejedyne zgłoszenie, dotyczące podłożenia bomby. W całym kraju sprawdzane są sklepy Tesco. Po tym jak do jednej z placówek w Krakowie ktoś zadzwonił z informacją o podłożeniu dwóch bomb w sklepach w Polsce, policjanci przeszukują obiekty na terenie kraju. Autor: JG