Jak podaje "Gazeta Wrocławska", ćwiczenia są organizowane w trybie natychmiastowego stawiennictwa. Stawić mają się wszyscy szeregowcy przydzieleni do 10. Wrocławskiego Pułku Dowodzenia przy ul. Trzmielowickiej we Wrocławiu-Leśnicy. Dobijali się do drzwi w środku nocy Wezwania dostarczono w nocy z wtorku na środę i w środę rano. "Do moich rodziców przyszli o godzinie 2.15, ponieważ tam jest mój adres zameldowania. Panowie dobijali się do drzwi, bo rodzice spali. Wystraszyli się, kiedy ktoś zaczął w środku nocy pytać o mnie. Nie podpisali wezwania. Nie wiem w ogóle, o co chodzi. Prowadzę jednoosobową firmę, mam wiele spraw, długoterminowych umów, za zerwanie których grożą mi kary. Nie mam pojęcia, na ile mnie tam zamkną. Jeśli potrwa to dłużej, niż dzień, dwa - stracę klientów i nie będę miał do czego wracać. To jakiś absurd. Rozumiem, gdyby szykowała się wojna, ale teraz? Mieszkam w Warszawie, nie wiem, co mam zrobić -mówi w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" Konrad Potrzebowski.Jeśli wezwani nie stawią się na miejscu w określonym czasie, muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi. Wojsko uspokaja Wojsko informuje, że takie wezwanie to standardowa procedura. "Ćwiczenia będą miały charakter jednodniowy. Każdy musi przyjść na wyznaczoną godzinę w ciągu dnia. Zrewidujemy stan, przeprowadzimy krótkie ćwiczenia" - przekazał major Mieczysław Błażejewski, oficer prasowy 10. Wrocławskiego Pułku Dowodzenia.