Jak donosi "Gazeta Wrocławska", pięciu radnych należących do Nowoczesnej zamierza utworzyć własny klub, niezależny od Platformy Obywatelskiej. Co z podpisanym przed wyborami zobowiązaniem o współpracy w ramach jednego koalicyjnego klubu? "To prawda podpisywaliśmy zobowiązanie, ale to było w innej czasoprzestrzeni, sytuacja się zmieniła. Tak chcieli radni Nowoczesnej. Weksli na szczęście Platformie nie podpisywaliśmy" - mówi "Gazecie Wrocławskiej" Tadeusz Grabarek przewodniczący Nowoczesnej na Dolnym Śląsku. Zastrzega jednak, że nie ma mowy o żadnym rozłamie, argumentując, że powołanie osobnych klubów to "naturalna konsekwencja tych wyborów". "Myśmy się umawiali na współpracę ogólnopolską w sejmikach, natomiast do rad powiatów, czy rad miast to poszło siłą rozpędu. Świetnie nam się współpracowało z szefem PO na Dolnym Śląsku, senatorem Jarosławem Dudą, dlatego mieliśmy wspólne listy. Wybory się już skończyły i teraz będzie klub Nowoczesnej, klub Platformy, jakieś inne kluby i wszyscy będziemy wspierać kandydata wskazanego przez Nowoczesną, który w pierwszej turze został prezydentem Wrocławia. To jest sukces nas wszystkich" - podkreślił samorządowiec w rozmowie z PAP. "Ruch Nowoczesnej utrudni jednak Platformie Obywatelskiej pole działania. Teraz to politycy Nowoczesnej, bez których PO nie będzie w stanie skutecznie rządzić, będę mogli dyktować warunki. Gra toczy się m.in. o stanowiska. Wiadomo, że przewodniczącym rady miejskiej chce zostać Tadeusz Grabarek. Ale na tę funkcję ochotę ma też Jarosław Charłampowicz z Platformy Obywatelskiej" - czytamy w "Gazecie Wrocławskiej". Koalicja Obywatelska w wyborach do wrocławskiej rady miejskiej uzyskała 17 na 37 mandatów. Do rządzenia miastem potrzeba 19 głosów. Zaraz po wyborach wsparcie KO zadeklarowali radni z klubu Rafała Dutkiewicza, którzy zdobyli 7 mandatów. Prawo i Sprawiedliwość z 13 mandatami pozostaje w opozycji.