Zdarzenie miało miejsce w piątek. Kobieta próbowała wygonić intruza i uciekła do ogrodu, by otworzyć zwierzęciu zatrzaśniętą furtkę. Wtedy dzik ją zaatakował. - Tam ją pokiereszował, było dużo śladów krwi: na trawie, na murku, na furtce - opowiadał gazecie syn poszkodowanej. Po ataku dzika kobieta ma wiele ran ciętych, niektóre głębokie, złamany nos i stłuczenia. "Gazeta Wrocławska" tłumaczy również, dlaczego sąsiedzi nie zareagowali na hałas. Myśleli bowiem, że jego źródłem jest prowadzony w okolicy remont.