Do zdarzenia doszło w Zespole Szkół nr 4 przy ul. Powstańców Śląskich we Wrocławiu. Placówkę zlikwidowano w sierpniu 2017 roku. Tamtejsza dyrektor Barbara N. miała w 2016 roku w imieniu szkoły zakupić kamery w sklepie z urządzeniami przeznaczonymi do szpiegowania, a następnie umieścić je w salach, z których korzystali nauczyciele matematyki i informatyki. Dwie kamery znaleziono w rzutniku, gdy jeden z uczniów zgłosił problem ze sprzętem. Wezwana na miejsce policja zdemontowała kamery. Wszczęte śledztwo zostało jednak umorzone , gdyż prokuratura "nie dopatrzyła się przestępstwa". Z tego powodu poszkodowani nauczyciele wnieśli prywatny akt oskarżenia. Sprawa jest w toku. Dyrektor nie uważa, że zainstalowanie kamer było błędem. Zrobiła to, ponieważ "czuła się nękana przez nauczycieli. Mieli zmawiać się przeciwko niej, namawiać innych, by opowiadali kłamstwa na temat jej pracy"- czytamy. Poza tym miała obawiać się o własne życie. Reprezentująca nauczycieli mecenas zaprzecza jednak, by jej klienci działali przeciwko dyrektor. Jak podaje "Gazeta Wrocławska", prokuratura wytoczyła przeciwko Barbarze N. własny akt oskarżenia. Kobieta miała poświadczyć nieprawdę na dokumencie potwierdzającym zakup kamer.