Abolicja to symboliczny gest z okazji obchodów 1000-lecia Wrocławia. Zdaniem prezydenta ma to dotyczyć około 2 tysięcy mieszkańców miasta, a suma długów sięgnie około 10 milionów złotych. Prezydent miasta Bogdan Zdrojewski mówi, że darowanie długów dotyczyć ma wszelkich zobowiązań wobec miasta, począwszy od czynszu, przez jazdę na gapę tramwajem aż do nieopłaconego przedszkola, czy podatku za ogród. W tym ostatnim przypadku zaległości są niekiedy bardzo małe - 20-30 złotych. Egzekucja takich zaległości jest o wiele droższa. Darowanie ich po prostu opłaca się. Nie wszyscy mogą liczyć na przebaczenie. Nie mają na to szans ci, którzy wyłudzili coś od miasta, czy zdewastowali mienie miejskie. Na złożenie niezbędnych dokumentów chętni mają czas do końca roku. Najwięcej szans mają osoby, które korzystały się z jakiejkolwiek formy pomocy społecznej, bo znalazły się, nie z własnej winy, w trudnej sytuacji, na przykład straciły pracę, czy zmarł ich współmałżonek. Prezydent Zdrojewski zapewnia, że darowane długi nie zrujnują kasy miasta. Nie wpłyną też na podwyżkę cen usług komunalnych, na przykład wody, czy biletów komunikacji miejskiej.