Sąd Rejonowy w Miliczu we wrześniu 2017 r. skazał Eugeniusza R. na osiem miesięcy pozbawienia wolności za zabicie psa drewnianym kołkiem. Na podstawie ustawy o ochronie zwierząt sąd zakazał mu też posiadania zwierząt przez trzy lata. Od wyroku pierwszej instancji odwołała się obrona. Mecenas Marcin Malaga wnioskował o wymierzenie kary z warunkowym zawieszeniem. Zdaniem obrony, sąd nie uwzględnił okoliczności łagodzących, jakimi są wiek oskarżonego oraz fakt, że nie był on wcześniej karany. Według obrony R. działał pod wpływem "silnego wzburzenia", chciał zdyscyplinować psa, gdyż ten wielokrotnie uciekał z kojca, a tego dnia zagryzł kilka kur. "Wcześniej R. w sposób humanitarny opiekował się swoimi zwierzętami" - mówił mecenas. Zdaniem prokuratury, przytoczone przez obrońcę argumenty i okoliczności, w których doszło do zabicia psa nie usprawiedliwiają zachowania oskarżonego. Sędzia Grzegorz Szepelak w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że nie ma wątpliwości, że oskarżony jest winny popełnionego czynu. Dodał, że nie ma postaw do zastosowania kary w zawieszeniu. "Niestety w społeczeństwie polskim nadal panuje przekonanie, że zwierzę jest przedmiotem, a w związku z tym uśmiercenie zwierzenia nie stanowi czynu wysoce nagannego. Aby przeciwdziałać takiemu przedmiotowego traktowaniu zwierząt nie można stosować kar wolnościowych wobec sprawców przestępstw brutalnych" - powiedział sędzia. Jak zaznaczył, inny rodzaj kary nie wpłynąłby wychowawczo na oskarżonego i nie odniósłby należytego skutku społecznego. Sędzia dodał jednak, że kara ośmiu miesięcy więzienia, z pierwszej instancji, jest karą zbyt wysoką uwzględniając wiek oskarżonego i jego wcześniejszą niekaralność. Do wydarzenia opisanego w akcie oskarżenia doszło w grudniu 2015 r. W Czatkowicach w gminie Milicz na posesji 59-letniego Eugeniusza R. znaleziono martwego psa. Weterynarz stwierdził wówczas, że bezpośrednią przyczyną śmierci zwierzęcia były obrażenia głowy, m.in. złamanie kości czaszki. Na terenie posesji policjanci znaleźli drewniany kołek ze świeżymi śladami krwi. Mężczyzna miał ponad 1,7 promila alkoholu w organizmie. Usłyszał zarzuty umyślnego zabicia psa.