Komornik po raz drugi odstąpił od eksmisji na bruk. Pani Barbara długo zbierała na upragnione mieszkanie. W końcu kupiła je za 22 tys. złotych, korzystając z usług biura pośrednictwa nieruchomości "Marzenie". Wkrótce okazało się, że lokal nie należał do mężczyzny, który występował jako właściciel (mieszkanie było lokalem komunalnym). Na dodatek lokum jest zadłużone w spółdzielni. Wrocławianki nie stać na spłatę długu - stąd wniosek o eksmisję. - Spisałam umowę z biurem nieruchomości, byłam w biurze notarialnym, wszystko wydawało się w porządku - twierdzi pani Barbara. Biuro "Marzenie", z usług którego korzystała kobieta, nie ma licencji na prowadzenie tego typu działalności. Na spisanej przy jego udziale umowie przedwstępnej wyraźnie pan Jan K. nazwany jest sprzedającym, a pani Barbara kupującą. Pełnomocnik biura, Mieczysław Ostrzygieł przyznaje, że popełniono błąd: "Te druki są do mieszkań własnościowych". Anna Pawłowicz z licencjonowanego biura pośrednictwa nazywa rzecz po imieniu: "To jest zwykłe oszustwo".