Sprawa dotyczy bloków wybudowanych przy ul. Buczackiej. Nieuczciwy inwestor postawił tam mieszkania bez odpowiednich zezwoleń. Kiedy sprawa wyszła na jaw, nadzór budowlany wydał decyzję o rozbiórce całych budynków, jednak uchylił ją Naczelny Sąd Administracyjny. Teraz, aby uporządkować stan prawny mieszkań, trzeba rozebrać najwyższą kondygnację, bo plan zagospodarowania przestrzennego zakłada, że w tym miejscu mogą stać najwyżej 3-piętrowe domy. - Sprzedano mieszkania, które nigdy mieszkaniami nie były, zmieniono sposób użytkowania części budynku, a mianowicie najwyższej kondygnacji pod dachem - tłumaczy Jacek Miller, dolnośląski inspektor nadzoru budowlanego. Jednocześnie zaznacza, że winę za to ponosi tylko i wyłącznie inwestor, a nie urzędy nadzorujące. Nowe mieszkania - w świetle prawa - powinien zapewnić inwestor. W to jednak nie wierzą ani urzędnicy, ani mieszkańcy. Lokatorzy pechowych mieszkań, których metr kwadratowy kosztował ponad 2 tys. złotych, zgodnie z wydaną decyzją muszą się wyprowadzić w ciągu 3 miesięcy. Z inwestorem mogą się procesować, ale to może trwać lata.