Marszałek województwa Emilian Stanczyszyn dopiero dziś zapoznał się z sytuacją w szpitalu. Wcześniej - jak powiedział - był w Niemczech, gdzie "pomagał usuwać skutki powodzi". Dziś był zdziwioną treścią dokumentów, jakie do szpitala przesyłali jego podwładni. - Muszę sprawdzić, na podstawie jakiej decyzji ten dokument wyszedł z mojego urzędu. Niestety, to był czas, kiedy byłem na urlopie. Teraz muszę to sprawdzić. Postaram się zmienić tę decyzję - mówił Stanczyszyn. Marszałek będzie więc sprawdzać, a pracownicy szpitala głodować. Zawieszą protest dopiero wtedy, gdy na piśmie otrzymają zapewnienie marszałka, że zarząd województwa podejmie jakiekolwiek kroki, by poprawić sytuację w placówce. Do Wrocławia na spotkanie z marszałkiem przyjechały dziś także pielęgniarki ze szpitala w Legnicy. Tamtejsi pracownicy od trzech miesięcy nie otrzymują wynagrodzeń.