Artyście towarzyszyła sopranistka Ana Maria Martinez oraz Sinfonia Varsovia, w poszerzonym 90-osobowym składzie pod dyrekcją Eugene Kohla. Śpiewak przyleciał swoim prywatnym samolotem w czwartek. Odleci z Wrocławia dzisiaj. Podczas koncertu artysta wykonał swoje najbardziej znane hity operowe m.in. "Tosce" Pucciniego, "Damę Pikową" Czajkowskiego oraz "Krainę uśmiechu" Lehara. Natomiast w duecie z Martinez tenor zaśpiewał m.in. "Otella" Verdiego, "Wesołą wdówkę" Lehara. Zachwycona publiczność owacjami na stojąco dziękowała artystom za wspaniały koncert. Ci zaś chętnie bisowali. Koncert mogli obejrzeć również mieszkańcy Krakowa, dla których przygotowano bezpośrednią relację na miejskim Rynku. Natomiast miłośnicy Internetu na całym świecie mogli posłuchać śpiewu tenora w sieci. Pozostali melomani będą mogli obejrzeć koncert w programie II TVP oraz Telewizja Polonia najprawdopodobniej już we wrześniu. Tuż po koncercie Domingo niestrudzenie rozdawał autografy najwytrwalszym miłośnikom swojego talentu, nie zważając na ochronę, która próbowała odgrodzić śpiewaka od jego sympatyków. Wcześniej skromny artysta przez cały pobyt we Wrocławiu dzielnie znosił wszelkie szykany ochrony, która nie chciała dopuścić nawet dzieci do Domingo. Sporym problemem dla ochroniarzy był również fakt, że artysta najchętniej chodził piechotą. Tenor nie chciał podjechać ok. 500 metrów z hotelu na koncert zaś po występie zdecydował, że przejdzie się tym razem na kolację wydaną w Ratuszu. I choć sam koncert wypadł dobrze zaś artysta zachwycił publiczność, to jednak nie obyło się bez kilku drobnych incydentów. Przy jednym z wejść na Rynek ustawiła się grupa młodzieży z transparentem, który głosił: "Jesteś głodny? Zjedz tenora". Natomiast na innym plakacie można było przeczytać: "Protestujemy przeciwko bzdurom za społeczne pieniądze". Wielu mieszkańców oburzył fakt, że Urząd Miasta Wrocławia wydał na koncert 2,5 mln zł. Jednak za bilety trzeba było płacić. I być może właśnie dlatego sektory stojące, do których wejście kosztowało od 25 do 60 zł świeciły pustkami. Natomiast większość publiczności zgromadziła się w sektorach bezpłatnych, z których równie dobrze można było zobaczyć artystę na scenie. Również w sektorze dla VIP-ów, do którego aby wejść trzeba było albo zapłacić od 150 do 350 zł, albo mieć zaproszenie od władz miasta, można było zauważyć sporo wolnych miejsc.