Rumowisko, pod którym zginął 44-letni górnik, miało ok. 100 metrów długości i od 1,5 do 3,5 metra wysokości - ustalono. W wyniku tąpnięcia jeden górnik zginął, pięciu innych trafiło do szpitala. Wydobycie w kopalni zostało wstrzymane. Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Edyta Tomaszewska, 10-osobowa komisja oszacowała już wstępnie straty oraz sporządziła dokumentację mierniczą i fotograficzną. - W czwartek rano na dół zjadą górnicy, którzy rozpoczną usuwanie rumowiska - powiedziała Tomaszewska. Dodała, że w kopalniach miedzi usuwanie rumowiska jest łatwiejsze, ponieważ górnikom będą pomagać duże maszyny górnicze. W ciągu najbliższych dwóch tygodni zbierze się komisja, która oceni straty - dodała. We wtorek po południu do bardzo silnego tąpnięcia doszło w kopalni miedzi Rudna na głębokości 1000 metrów. W tym czasie pod ziemią znajdowało się kilkunastu górników. Większość z nich zdołała uciec z zagrożonego miejsca. Pięciu odniosło obrażenia i trafiło do szpitala, a jeden został przysypany rumowiskiem. Gdy ratownicy dotarli do 44-letniego instruktora strzałowego, mężczyzna już nie żył. Ostatnie równie silne tąpnięcie w Zakładach Górniczych Rudna nastąpiło w połowie grudnia 2007 roku; zginęło wówczas dwóch górników.