W czwartek we wsi Błażkowa w gminie Lubawka samotny wilk na prywatnej posesji zagryzł psa, który był przywiązany na smyczy do ogrodzenia. Jego właścicielka powiadomiła odpowiednie służby o incydencie. Psa nie dało się uratować pomimo pomocy weterynarza. Lubawka. Atak wilka Dzień później, w piątek drapieżnik próbował zaatakować ludzi, którzy pracowali w lesie. Część osób schowała się przed atakiem, natomiast część próbowała odstraszyć zwierzę piłą mechaniczną. Nikomu nic się nie stało. Z doniesień lokalnych mediów wynika, że takich prób ataków było więcej. Leśnicy przygotowali pułapkę, by ująć niebezpiecznego drapieżnika, lecz nie przyniosło to żadnego efektu. - To jest sytuacja wyjątkowa. Nie wiemy z jakich powodów wilk nie jest w rodzinie. Jest samodzielny, młody, głodny. I zachowuje się tak, jak nie powinien się zachowywać - powiedział w rozmowie z polsatnews.pl Bartłomiej Dymek z Nadleśnictwa Kamienna Góra. Dodał, że dzikiego i zdrowego wilka nie spotkamy. - On poczuje nas z daleka, ucieknie, schowa się - wyjaśnił. Jak wynika z relacji mieszkańców wsi Błażkowa prób ataku wilka było więcej. Według specjalistów u młodego samca zatracił się naturalny instynkt polowania. Przypomnijmy, że wilki są w Polsce pod ochroną. Jest ich około 2 tys. Zajmuje się nimi Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.