Obok kłodzkiej cegielni miejsca pracy znalazły się dla nich w podobnym zakładzie w Ząbkowicach Śląskich. Są to zespoły około dwudziestoosobowe. Następnych 10 osób pracuje w jednej z kłodzkich firm remontowo-budowanych. Spora grupa osadzonych, bo blisko stuosobowa, zatrudniona jest na terenie samego ZK, gdzie wykonują różnego rodzaju remonty, porządki, itp.. W większości są to ci, którzy nie mogą opuszczać murów więzienia. Natomiast prawie 50 skazanych pracuje w gospodarstwie pomocniczym ZK. Jak mówi Aleksander Macherzyński, mł. insp. działu organizacji pracy w Zakładzie Karnym w Kłodzku, chętnych do pracy jest bardzo dużo i są firmy, które chcą zatrudniać penitencjariuszy. Na przykład obecnie prowadzone są rozmowy z kolejnym kontrahentem, tym razem w Kudowie Zdroju, który deklaruje zatrudnienie 10 osób. I cały czas odbierane są telefony w tej sprawie. Ponadto w tym ZK stosowane są formy zatrudnienia nieodpłatnego, oczywiście za zgodą skazanego, które także cieszą się dużym powodzeniem. Więźniowie pracują na rzecz gminy Kłodzko (Stary Wielisław, Wojbórz), parafii w Jaszkowej Górnej, szpitala i Domu Dziecka w Kłodzku. A. Mecherzyński przyznaje jednak, iż dowodem uznania za ten wolontariat jest oferowanie pracy odpłatnej, jak tylko pojawia się taka możliwość. Na polskim rynku pracy, borykającym się z niedoborem siły roboczej w niektórych branżach, penitencjariusze okazują się być skutecznym, aczkolwiek niedocenianym dotychczas lekarstwem. Wyzwanie podejmują chętnie, a przy tym niewiele kosztują. Zgodnie z prawem przysługuje im wynagrodzenie w wysokości nie mniejsze niż połowa najniższego wynagrodzenia brutto (około 500 zł). Zakład Karny negocjuje jednak cenę i w rzeczywistości otrzymują oni całe najniższe wynagrodzenie, co nie zmienia faktu, iż i tak nie jest to droga siła robocza. Sami skazani też zyskują znacznie więcej niż tych parę groszy miesięcznie: czują się potrzebni, a systematycznie zagospodarowywany czas, w dodatku poza "murami", sprawia, że wyrok upływa im szybciej i łatwiej go znieść. W 2005 roku średnio pracowało 166 skazanych, rok później - już 210, obecnie - około 260. Ta tendencja wzrostowa utrzymuje się, z czego należy się cieszyć, bo z więźnia pracującego, odpłatnie czy nieodpłatnie, zawsze jest większy pożytek, niż z tego siedzącego cały dzień w celi. (mm)