Nie oznacza to wcale, że "Bolesławiec" zamierza zwalniać pracowników. - Poprzednio ludzie pracowali na cztery zmiany, również w soboty i niedziele - mówi Jerzy Kruk, dyrektor techniczny zakładu. - Teraz pracujemy na trzy zmiany, a weekendy są wolne. Ludzie, którzy obsługiwali stary piec są przenoszeni do innych działów. Nikogo nie zwalniamy, bo w mieście brakuje rąk do pracy, szczególnie wykwalifikowanych rąk. Dwa nowe piece mieszczą nawet 3 tony kamionki na raz. Czas wypału skrócił się z 23 do 15 godzin. - Oszczędności są bardzo duże, zużywamy o wiele mniej gazu - tłumaczy Jerzy Kruk. Obecnie "Bolesławiec" produkuje około 80 ton gotowych wyrobów miesięcznie. Dzięki piecom może produkować nawet 140 ton. Niemal 80 procent całej produkcji trafia do Stanów Zjednoczonych. Coraz więcej kupują Anglicy, którzy upodobali sobie serwisy do herbaty i kawy. Szczególnie podobają się im tradycyjne, najbardziej charakterystyczne dla bolesławieckiej ceramiki stempelkowe wzory. Kamionka trafia również do japońskich galerii i na japońskie stoły. ZC "Bolesławiec" zatrudniają obecnie 750 pracowników i są jednym z największych pracodawców w regionie. Fabrykę zaliczono do złotej dziesiątki największych dolnośląskich eksporterów. To, co się podoba Amerykanom, Anglikom i Japończykom, czyli najnowsze formy i wzory z "Bolesławca" zobaczyć można do końca sierpnia w Muzeum Ceramiki przy ulicy Mickiewicza. Ilona Parejko