- Fragment linii kolejowej pomiędzy Piławą Górną, a Świdnicą zamyka pętlę wokół masywu Góry Ślęży. Oprócz dowozu pracowników do przedsiębiorstw w podstrefach ekonomicznych i przewozu towarów, linie kolejowe stanowić będą interesujący regionalny produkt turystyczny. Samorząd województwa, nie licząc planów zakupu ośmiu szynobusów, na reaktywowanie trasy przewidział 100 mln zł. Liczymy, że wspólnymi siłami uda nam się zrealizować to przedsięwzięcie - mówi Waldemar Skórski, zastępca prezydenta Świdnicy, który uczestniczył w poniedziałkowym spotkaniu, 21 maja, w niemczańskim urzędzie. W rozmowach brali udział m.in. przedstawiciele władz powiatu świdnickiego, miast i gmin z terenu powiatu dzierżoniowskiego oraz władz województwa. Zgodnie z ustaleniami, gminy leżące wzdłuż trasy kolejowej zajęłyby się przejęciem dworców kolejowych. Samorząd województwa, który organizuje transport kolejowy na Dolnym Śląsku przejąłby zaś całą infrastrukturę. Kilkunastu samorządowców na początku czerwca podpisze list intencyjny dotyczący reaktywowania zlikwidowanych linii kolejowych. O przywrócenie linii kolejowych zabiegają władze Świdnicy od wielu lat. Dopiero niedawno pomysł ten zyskały akceptację władz województwa dolnośląskiego. Do tej pory samorządowcy nie mieli dostępu do rzetelnych informacji dotyczących kosztów realizacji tego przedsięwzięcia. Do tego dochodziły problemy z porozumieniem się z PKP. Świdniccy samorządowcy dowodzą, że ruch na trasie do Wrocławia jest utrudniony ze względu na ogromną liczbę samochodów. A przepustowość dróg jest ograniczona i z pewnością się nie zwiększy. Koleją można odjeżdżać z centrum miast i dojechać do centrum stolicy Dolnego Śląska. Ten środek lokomocji jest również tańszy. Wykorzystanie szynobusów ma pozwolić na podróż do Wrocławia w mniej niż godzinę.