Ucieszyli się z przydziałów, ale nie ze stanu technicznego lokali oraz opłat ponoszonych za ogrzewanie. Poszkolny obiekt na ul. Kamienieckiej 9 w Ząbkowicach Śląskich nie jest miejscem radości jego lokatorów. Choć "gmina" wykonała w nim podstawowe remonty, zainwestowała w komin oraz sieć centralnego ogrzewania, pojawiły się problemy. Najistotniejszy dotyczy sposobu i wielkości opłat za dostawę ciepła. Zarząd Budynków Komunalnych podpisał umowę z Dolnośląskim Zakładem Termoenergetycznym na ogrzewanie budynku od listopada 2007 r. Od tegoż miesiąca zaczęły się nieporozumienia z naliczaniem należności dla mieszkańców. Ich zdaniem - one były zbyt wysokie. Wychodziło po 4 zł w przeliczeniu na 1 m kw. powierzchni mieszkania. A to zdecydowanie za dużo. Nie mieli wpływu na treść dokumentu, musieli wręcz przystać na te warunki. - Umowę z nami podpisał kierownik Zarządu Budynków Komunalnych, uzgodniliśmy stawkę i co miesiąc wystawiamy faktury. Założyliśmy, iż spalonych zostanie 31,76 ton węgla i taka jego ilość została zakupiona - informuje Tomasz Sierżant, menadżer firmy Fortum DZT. Lokatorzy uważają, że tonaż wzięty został z nieba. Podważają, iż aż tyle węgla musi trafić do pieca, aby im było ciepło. - Zakupili dla nas dziewiętnaście ton węgla. Ostatnie dwie to był sam miał. Osobiście pilnowałem, każdą ilość mam zapisaną, bo otwierałem kotłownię - mówi Marian Grzesik, jeden z mieszkańców. - Jak paliliśmy sami, to wystarczyło trzynaście ton. A oni każą nam płacić za ponad 31. Nie stać nas na spłatę takiej sumy. Wszystkie pieniądze wydaliśmy na remonty. Piec cały czas się psuł, a kiedy nie było prądu, to zalewało mieszkania. Za naprawę urządzenia obciążono lokatorów, pomimo iż było ono na gwarancji. Ich też obarczono winą za niewłaściwe jego użytkowanie. - Był też problem z palaczem. Mimo naszych próśb dokładał do pieca tak dużo węgla, że nie było czym oddychać w mieszkaniach, choć gdzieniegdzie grzejniki były zakręcone - zauważają inni lokatorzy. - Ale na pewno aż tyle węgla to on nie wypalił. Kierownik rejonu Fortum DZT w Ząbkowicach Śląskich Roman Furman nie wierzy w to, aby jego pracownicy obsługujący kotłownię mogli zużyć więcej opału lub gdzieś go wywieźć. - Być może mieszkańcy źle sobie wyliczyli - wtrąca. - Chętnie z nimi się spotkam i wyjaśnimy nieporozumienie. Tymczasem przed wspólnotą mieszkaniową na ul. Kamienieckiej nowy sezon grzewczy, a jej członkowie nie rozliczyli się jeszcze z poprzedniego. Niektórzy regularnie spłacają zaległości w ratach, inni tego nie czynią, gdyż ich nie stać. Z tego powodu rosną odsetki, problem wciąż jest nierozwiązany. Trzynaście tysięcy złotych, bo tyle muszą uregulować, to dla nich ogromna suma. Czy aby nie pechowa, jeśli wierzyć w feralne liczby? il