21-letniego wrocławianina poszukiwało wczoraj kilkunastu ratowników TOPR. Do akcji włączono także śmigłowiec. Po zapadnięciu zmroku poszukiwania przerwano, wznowiono je dzisiaj rano. Jak powiedział ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Maciej Pawlikowski, siedmiu ratowników penetruje rejon od Zawratu do Świnickiej Przełęczy. - W poniedziałek ponownie sprawdzono teren z pokładu śmigłowca, ale ratownicy nie natrafili na poszukiwanego turystę - dodał Pawlikowski. Ślad po 21-latku zaginął Z informacji, które dotarły do ratowników wynika, że turysta nie wybierał się na Rysy. Wiadomo natomiast, że dotarł w okolice Giewontu, później ślad po nim zaginął. Telefon wrocławianina, który jest wyłączony, loguje się w Tatrach. W górskich schroniskach nie ma żadnej informacji o zaginionym. 21-latka na szczycie Świnicy 28 grudnia napotkał inny turysta, jednak tam się rozstali. Młody wrocławianin wybrał się w Tatry najprawdopodobniej sam. Wyruszył do Zakopanego 28 grudnia, miał wrócić dwa dni później, ale do tej pory nie dał znaku życia. Rodzina zaalarmowała policję O zaginięciu mężczyzny rodzina poinformowała wczoraj policję, a ta z kolei górskich ratowników. Zdjęcie 21-latka zamieszczono na monitorach informacyjnych w tatrzańskich schroniskach i przy wejściu na szlaki turystyczne. Wszelkie informacje na temat zaginionego należy zgłaszać na nr tel. 18 20 63 444. Podczas poszukiwań natrafili na inne ciało Podczas akcji poszukiwawczej turysty z Wrocławia ratownicy znaleźli pod Kościelcową Przełęczą w Tatrach ciało 18-latka z Warszawy. Toprowcy natrafili na zwłoki młodego turysty, gdy penetrowali Dolinę Gąsienicową. Jak się okazało, 18-latek samotnie wędrował po Tatrach i nikt nie zgłosił wcześniej jego zaginięcia. Ratownicy, którzy dotarli na miejsce, stwierdzili zgon młodego mężczyzny. - Wszystko wskazuje na to, że turysta dziś około południa poślizgnął się i spadł z wysokości - powiedział ratownik dyżurny TOPR, Tomasz Wojciechowski. Wśród alpinistów jest poszukiwany 21-latek? Słowaccy ratownicy górscy sprowadzili w nocy z niedzieli na poniedziałek dwóch polskich alpinistów, którzy utknęli w masywie Wielickiej Kopy po południowej stronie Tatr Wysokich. Ratownicy z Horskeiej Zahrannej Służby (słowacki odpowiednik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego) poinformowali w poniedziałek, że Polacy zabłądzili schodząc z gór i nie byli w stanie bezpiecznie zejść na dół. Przemarzniętych alpinistów ratownicy bezpiecznie doprowadzili do schroniska pod Gerlachem, skąd Polacy dotarli do Starego Smokowca na Słowacji. Śmiertelnie niebezpieczne góry: Apel o rozwagę Ratownicy apelują do turystów o rozwagę. - Poruszanie się na szlakach może być utrudnione z powodu silnego wiatru. Szlaki miejscami mogą być nieprzetarte. Złe warunki mogą panować również w dolnych partiach Karkonoszy - informuje Janusz Grębowicz, jeden z ratowników. W Tatrach obowiązuje pierwszy najniższy stopień zagrożenia lawinowego. W wyższych partiach gór warunki turystyczne są trudne, szlaki są pozawiewane śniegiem, miejscami utworzyły się duże zaspy. FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");