Rurociąg biegnie z wałbrzyskiej dzielnicy Sobięcin do podwałbrzyskiego Czarnego Boru. To główny odcinek, którym przesłany jest gaz do Wałbrzycha i okolicznych miejscowości. Gazociąg jest systematycznie podkopywany, także tam, gdzie przebiega strefa ochronna. Ludzie pracujący w biedaszybach w ogóle się tym nie przejmują. Nietrudno sobie wyobrazić, co stałoby się w przypadku zawału ziemi. Dlatego zdaniem Andrzeja Zawichowskiego z wałbrzyskiego PZU, gazociąg musi być odpowiednio zabezpieczony. - Trzeba tę rurę schować, bo gdyby nastąpiło rozszczelnienie, to mogłoby dojść do tragedii - mówi Zawichowski. Gazociąg ubezpieczony jest na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jeśli warunki jego użytkowania nie zostaną dotrzymane, to umowa między PZU a zakładem gazowniczym zostanie zerwana. Władze Wałbrzycha przygotowały program pomocy dla pracujących w biedaszybach. Pracę znalazło 500 górników. To jednak za mało i w dalszym ciągu w nielegalnych wyrobiskach pracują ludzie.