Łączą się w grupy i tu w zależności od pomysłów lidera, doświadczają zachowań, do jakich normalnie by się nie posunęły - przyznaje Iwona Siemińska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wałbrzychu. Piją alkohol, palą papierosy, kradną, a nawet uciekają z domu. Jak temu zapobiec? W czasie wakacji, szukając przygody, towarzystwa i nowych wrażeń dzieci próbują nowości, które proponują im rówieśnicy, bądź starsi koledzy. "Nowości" są lub mogą być dla nich niebezpieczne - przestrzegają specjaliści. Używają i uciekają Jako najpoważniejsze zachowania ryzykowne wymieniają palenie tytoniu, spożywanie alkoholu, używanie narkotyków, leków, czy środków wziewnych, a także wczesną aktywność seksualną, zachowania agresywne i przestępcze. - Zachowania ryzykowne najczęściej ze sobą współwystępują. Jedno zachowanie pociąga za sobą inne, na przykład spożywanie alkoholu zwalnia blokady moralne. Negatywne konsekwencje tych zachowań u nastolatków są zdecydowanie poważniejsze niż u osób dorosłych - podkreśla Iwona Siemńska, szefowa wałbrzyskiego centrum pomocy rodzinie. Niepokojącym zjawiskiem w przestępczości nieletnich jest utrzymujący się ich wysoki udział w dokonywaniu czynów niebezpiecznych dla życia i zdrowia. Aż 26 procent sprawców rozbojów, kradzieży i wymuszeń rozbójniczych to osoby nieletnie. Mnożą się także ucieczki, zarówno przed rozpoczęciem ferii, jak i w trakcie. - Najczęściej takie przypadki odnotowujemy tuż przed wakacjami. Dzieci i młodzież obawiają się wówczas konsekwencji ze strony rodziców z powodu złych ocen na świadectwie. To główna przyczyna - mówi nam nadkomisarz Jerzy Rzymek z wałbrzyskiej policji. Psychologowie jako inne najczęstsze przyczyny wakacyjnych ucieczek wymieniają: brak spełnionego marzenia, np. wyjazdu ze "swoją paczką", brak pożądanej sumy pieniędzy, dokładanie domowych obowiązków. Z policyjnych statystyk wynika, że w okresie wakacji ucieka w całym kraju do kilkunastu tysięcy młodych osób. - Nie ma reguły, że uciekają dzieci z tzw. "patologicznych rodzin". Uciekają również z domów, gdzie wydawałoby się relacje rodzinne są jak najbardziej prawidłowe - przestrzega Siemińska. Bez paniki, porozmawiaj Fachowcy radzą: nie wpadajmy jednak w panikę - nic nie dzieje się od razu. Najważniejsze, to mieć czas dla swojego dziecka, ale musi to być tzw. skuteczny czas, to znaczy taki, w którym jesteśmy autentycznie zaangażowani w sprawy dziecka. - To rozmowa w cztery oczy, to wspólna praca w domu, wypoczynek według pomysłu dziecka. Niech to będzie chociażby wspólny spacer czy, w razie możliwości, grill w ogródku. Dajmy dziecku szanse decydowania o sobie i o rodzinie - oczywiście w granicach rozsądku - radzi szefowa centrum. A jeśli nie zdążymy i nasze dziecko wybierze inne towarzystwo, oddali się od rodziny i z domu na dłuższy czas? Na pewno nie wolno w żaden sposób lekceważyć takiej sytuacji, próbować tłumaczyć w jakikolwiek, niesprawdzony sposób nieobecności dziecka. - Domysły, że "zasiedziało" się u koleżanki, kolegi, krewnych, znajomych i nie sprawdzenie tych domysłów, może mieć tragiczne konsekwencje - ostrzega Iwona Siemińska. Co robić, kiedy nie wróci na noc? Przede wszystkim należy sprawdzić wszystkie znane nam kontakty dziecka. - Często już w tym momencie udaje się odnaleźć nasza pociechę - przyznaje nadkomisarz Rzymek. Jeśli jednak poszukiwania w tym kręgu nie przyniosą efektu, trzeba udać się na najbliższy komisariat. Od razu należy wziąć ze sobą zdjęcie dziecka - oczywiście jak najbardziej aktualne. Dla prowadzących poszukiwania ważne będzie też w co dziecko było ubrane, czy ubyło rzeczy w jego szafkach. Dobrze jest też przejrzeć historię przeglądanych przez dziecko stron internetowych, czy komunikatorów. Ważne jest, że w przypadku zaginięcia dziecka nie ma reguły zgłaszania jego nieobecności po 24 czy 48 godzinach. Im młodsze dziecko - tym szybciej należy zawiadomić policję. Ta ma swoje procedury postępowania w przypadkach zaginięcia dziecka, jednak nie zwalnia to rodziców z równoległych działań. Szukać można w szpitalach, jednostkach pomocy społecznej, klubach młodzieżowych, dyskotekach, wszędzie tam, gdzie wiesz, że dziecko bywało i może być znane. - Rozprowadzaj na własną rękę zdjęcie dziecka. Skontaktuj się z mediami - z redakcjami lokalnych gazet i stacji telewizyjnych i poproś o zamieszczenie komunikatu o zaginięciu dziecka. To poszerza krąg osób, które mogą coś o twoim dziecku wiedzieć - radzi dyrektor Siemińska. Równie ważne są reakcje społeczeństwa na widok dzieci pozostających bez opieki. - Należy bezwzględnie informować PCPR, sąd rodzinny, czy inne stosowne służby, że dzieci sąsiadów lub znajomych pozostają bez opieki, lub pod niewydolną, przypadkową opieką, bo rodzice wyjechali za granicę do pracy, albo pracują np. 12 godzin na dobę, a dzieci pozostawiają samym sobie - to zdaniem Siemińskiej może wiele z nich uchronić przed zagrożeniami, jakie niosą ze sobą wakacje. Magdalena Sośnicka-Dzwonek