Została ona unieważniona po tym jak wykryto, że dyrektor szkoły zezwoliła na publicznie odczytanie streszczenia "Syzyfowych prac" Stefana Żeromskiego. Dyrektor miała zgodzić się na przeczytanie streszczenia po tym, jak okazało się, że uczniowie nie przerobili jeszcze lektury, a pojawiła się ona w jednym z zadań egzaminacyjnych. Dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej (OKE) we Wrocławiu Wojciech Małecki powiedział w piątek, że egzamin unieważniono z powodu poważnego złamania procedur egzaminacyjnych. - Procedury zostały złamane przez przewodniczącą i członków zespołu nadzorującego egzamin. Egzamin gimnazjalny z części humanistycznej będzie powtórzony 3 czerwca - powiedział Małecki. Na wniosek OKE sprawę zbadał wizytator Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. - Z naszych ustaleń wynika, że podczas egzaminu dopuszczono do odczytania streszczenia lektury. Jest to ewidentnie złamanie procedur, bo egzaminu niczym nie wolno zakłócać -powiedziała Janina Jakubowska z Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. Dyrektor szkoły tłumaczyła kuratorium, że zrobiła to dla dobra uczniów. - Ale o dobro uczniów trzeba dbać przez cały cykl edukacji, a nie takimi metodami - zastrzegła Jakubowska. W kuratorium zapadła decyzja o skierowaniu sprawy do rzecznika dyscyplinarnego, który zgodnie z przepisami ma trzy miesiące na rozpatrzenie sprawy. Po tym czasie albo postępowanie zostanie umorzone, albo sprawa trafi do komisji dyscyplinarnej. - Jeśli sprawa nie zostanie umorzona, to na podstawie Karty Nauczyciela wobec dyrektor zastosować można którąś z czterech kar: naganę z ostrzeżeniem, zwolnienie, zwolnienie z trzyletnim zakazem zatrudnienia na stanowisku nauczyciela, lub całkowite wydalenie z zawodu - powiedziała Jakubowska. Póki co dyrektor pracuje nadal, ponieważ rzecznik dyscyplinarny nie może zawiesić jej w obowiązkach. Tymczasem podczas kontroli z kuratorium okazało się także, że prawdopodobnie doszło do poświadczenia nieprawdy przez członków komisji egzaminacyjnej. - Przypuszczalnie poświadczyli nieprawdę podpisując protokoły, w których nie było informacji o zakłóceniach. A przecież ktoś wchodził i wychodził z sali, ktoś coś czytał. To wszystko zakłóca przebieg egzaminu - mówiła Jakubowska. Protokoły, które dotarły do OKE, nie zawierały informacji o takich nieprawidłowościach. - Wszystko było w nich w porządku. O problemie dowiedzieliśmy się raczej z kanałów nieoficjalnych. Ponieważ informacje docierały do nas nie z jednego, ale z kilku źródeł, postanowiliśmy je sprawdzić. I okazało się, że doszło do złamania procedur - tłumaczył Małecki. Sprawę nagłośniły też dolnośląskie media. Ponieważ postępowanie rzecznika dyscyplinarnego dotyczy całości zdarzenia, członkowie komisji podlegać będą takim samym procedurom jak dyrektor i mogą im grozić takie same kary. Natomiast uczniowie napiszą nowy egzamin. - Zawsze przygotowanych jest kilka wersji arkusza egzaminacyjnego, m.in. dla uczniów, którzy nie mogą przystąpić do niego w głównym terminie. Nie trzeba więc układać nowego arkusza, bo on jest już gotowy. Dobry system egzaminacyjny musi mieć zabezpieczenia - wyjaśnił Małecki.