Jak poinformował w sobotę rzecznik prasowy Straży Pożarnej we Wrocławiu Krzysztof Gielsa, do pożaru doszło nad ranem na parterze budynku. - Pożar nie był groźny ale wybuchł nad ranem, gdy wszyscy spali, a do tego rozpoczął się na parterze budynku. A zatem mieszkańcy domku mieli odciętą drogę ucieczki - poinformował Gielsa. Rzecznik dodał, że z budynku zdołali się uwolnić dwaj mężczyźni, którzy wyskoczyli przez okno pierwszego piętra. - Obaj trafili do szpitala. Pierwszy ma poważne poparzenia i zostanie przewieziony do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Drugi z obrażeniami kończyn, m.in. połamaniami, trafił do miejskiego szpitala - mówił Gielsa. Kobiecie nie udało się uciec. Została ewakuowana przez strażaków, ale już nie żyła. Prawdopodobnie przyczyną zgonu było zaczadzenie.