- Autobusy i gimbusy pod względem stanu technicznego sprawdzamy cyklicznie, głównie reagujemy na zgłoszenia podróżnych czy dyrektorów szkół w przypadku wyjazdu dzieci na szkolne wycieczki. Sprawdzamy także pojazdy na trasie. Zdarzało się, iż gimbusy miały niesprawne hamulce, luzy w układach kierowniczych, "łyse" opony, nieszczelne układy wydechowe, a z silników wyciekał olej. Kilka pojazdów miało przerdzewiałe podwozia, w wielu źle działało oświetlenie, niektórych nie dopuściliśmy do ruchu bądź kierowaliśmy na badania techniczne. Były przypadki, że zawracaliśmy pojazd nawet kilka razy. A jeszcze niedawno na trenie powiatu ząbkowickiego miał miejsce pożar kursowego autobusu kłodzkiego, który spłonął doszczętnie i gdyby nie czujność kierowcy, obrażenia mogli odnieść pasażerowie. Na szczęście wszyscy w porę opuścili pojazd. Niestety, pojawia się także alkohol u kierowcy. Odnotowaliśmy przypadek, gdzie w trakcie roku szkolnego podczas porannej kontroli jeden z kierowców, który dowoził dzieci do szkoły, pozostawał tak pijany, iż nie był w stanie jeździć. Ale dobrze, że ludzie reagują na takie zdarzenia i są one szybko wykrywane - mówi Robert Działak, kierownik Sekcji Ruchu Drogowego KPP w Ząbkowicach Śląskich. Czy takie kontrole odnoszą skutek? Tak. Wielu przewoźników, już bez nakazów rodziców, zobowiązuje swoich kierowców, aby sami jeździli do policjantów na kontrolę. Jeżeli chcemy, aby policja skontrolowała autobus, którym będzie jechała nasza pociecha, wystarczy zadzwonić pod numer 997. Warto to zrobić co najmniej dzień przed odjazdem. il