Już przy wejściu do niego dzieciaki spotykają na swojej drodze obskurną tablicę określającą charakter nieruchomości. W chwilę później także ich rodzice nie mają już złudzeń, że wprowadzają milusińskich do budynku, o którym zapomniały lokalne władze samorządowe. Chyba żaden z miejscowych VIP-ów nie jest wychowankiem tej placówki ani teraz nie ma w niej własnego dziecka. Inaczej nie dopuściłby do tak fatalnego jej stanu.