Tradycyjnie przed świętami Bożego Narodzenia wiele parafii w regionie organizuje powszechną akcję roznoszenia opłatków, którymi wierni kościoła katolickiego dzielą się podczas wigilijnej wieczerzy. Opłatki roznoszą osoby blisko związane z daną parafią: ministranci lub szafarze. W niektórych miejscowościach istnieją nawet "specjalne grupy opłatkowe". Niestety bywa, że pojawiają się ludzie, którzy chcą wykorzystać parafialną akcję do niecnych zamiarów. Tak było wczoraj na jednym z lubińskich osiedli. Młody chłopak z pakietem opłatków chodził od drzwi do drzwi. Lokatorom mieszkań przedstawiał się jako ministrant pobliskiej parafii. By być wiarygodnym, na szyi miał zawieszony identyfikator ze zdjęciem. - Rozmawiałam przez telefon, gdy w drzwiach pojawił się ten chłopak. Nie dosłyszałam, co mówił, bo przy uchu trzymałam słuchawkę. Pokazał opłatki, skinęłam głową, że wezmę kilka sztuk. Dałam mu 10 złotych. Skończyłam właśnie rozmawiać przez telefon, gdy na korytarzu usłyszałam poruszenie - opowiada nam lubinianka. Rzekomy ministrant właśnie odwiedził kolejne mieszkanie. Drzwi otworzył... ministrant, który naprawdę służy w pobliskim kościele. Zainteresował, się dlaczego właśnie teraz w jego parafii rozdawane są opłatki, skoro co roku akcja roznoszenia odbywa się w grudniu i czynią to starsze kobiety, a nie ministranci. Gdy fałszywy ministrant połapał się, że ma do czynienia z prawdziwym, szybko wybiegł z klatki. - Zdążyłam wybiec za nim i zażądałam zwrotu moich pieniędzy. Nigdy bym nie przypuszczała, że padnę ofiarą fałszywego ministranta - dodaje czytelniczka. Ilu parafian rzekomy ministrant zdążył naciągnąć na "co łaska", tego nie wiemy. Jak uchronić się przed tego rodzaju sytuacjami, jak być w stu procentach pewnym, że mamy do czynienia z prawdziwymi ministrantami, a nie naciągaczami? Wczoraj fałszywy ministrant pojawił się w Lubinie, dziś może być w Legnicy, a jutro w Głogowie. - Najlepiej, gdy każdy z wiernych znajdzie chwilę czasu i podejdzie do kancelarii swojej parafii lub zakrystii i pobierze pobłogosławiony opłatek. Wtedy będziemy mieć pewność, że opłatek jest prawdziwy, a ministrant czy kapłan go nam wydający rzeczywisty i wiarygodny. Jeśli natomiast do naszych mieszkań pukają osoby z opłatkami, dla pewności zażądajmy od takiej osoby zaświadczenia wystawionego przez proboszcza parafii upoważniające do roznoszenia opłatków - radzi ks. dr Mariusz Majewski, notariusz Legnickiej Kurii Biskupiej. Jeśli takiego zaświadczenia dana osoba nie chce nam pokazać, tzn., że go nie ma i wtedy najlepiej zamknijmy drzwi od mieszkania. - Nie przypominam sobie, by w ostatnich latach do podobnych zdarzeń doszło na terenie powiatu legnickiego. Ale jeśli ktoś będzie miał uzasadnione podejrzenia o działaniu takich osób, które chcą wyłudzić od nas pieniądze za opłatki, natychmiast zgłośmy to najbliższej jednostce policji - uzupełnia nadkom. Sławomir Masojć, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji w Legnicy. Bo ostrożności i czujności nigdy za wiele. Tomasz Jóźwiak