Latem do domu pana Wiktora Skrzypacza przyjechały dwie kobiety. Jak mówiły - w Bolesławcu miało nastąpić otwarcie sklepu ze sprzętem AGD. W związku z tym właściciel podjął specjalną akcję promocyjną. Zupełnie za darmo kobiety wręczały paczki z drobiazgami, zapraszając na otwarcie. Jednak wybrane osoby miały mieć więcej szczęścia. Za wartość podatku VAT miały one otrzymać pralkę, lodówkę, kuchenkę czy zmywarkę. - Za niecałe 800 złotych mieliśmy dostać nową kuchenkę - wspomina pan Wiktor. - Kobiety spisały umowę, a mężczyzna, który był ich kierowcą, przyniósł nawet pieczątkę. Na niej był NIP i REGON. Kobiety mierzyły miejsce w kuchni, gdzie stanąć miał nowy sprzęt. Według mężczyzny i jego żony, wszystko wyglądało poważnie, choć dziś już widzą, jakie błędy popełnili. - Otrzeźwienie przyszło szybko - mówi Wiktor Skrzypacz. - Kiedy kobiety odjechały spisałem numery auta. Mężczyzna pojechał pod adres, gdzie rzekomo miał powstać sklep. Okazało się, że jest tam jedynie blok mieszkalny. Wtedy zgłosił sprawę na policję, która dzięki zapamiętanemu numerowi rejestracyjnemu szybko namierzyła naciągaczy. - Okazało się, że kobiety były już wcześniej karane - informuje pan Wiktor. - Gdy sprawa została nagłośniona, wówczas wyszło na jaw, że takich ludzi było więcej. Na ogłoszeniu wyroku obecnych było 17 poszkodowanych. 22 osoby się nie stawiły, ponieważ nie miały takiego obowiązku. Ile osób wstydziło się przyznać do tego, że byli tak łatwowierni - nie wiadomo. - Chcieliśmy, żeby te pieniądze zostały przeznaczone na Dom Dziecka w Bolesławcu, ale wiemy, że odzyskanie ich graniczy z cudem - zauważa poszkodowany. - Zwracamy się z apelem, aby zgłaszać informacje o zauważonych, podejrzanych osobach, które pojawiły się w naszej klatce, na posesji w mieszkaniu. Skuteczność policjantów polega na szybkim reagowaniu - mówią policjanci. Policja ostrzega też przed oszustami i złodziejami, którzy oferując do sprzedaży różne artykuły, odwracając uwagę kradną z mieszkań pieniądze i kosztowności. Ich ofiarami najczęściej są osoby starsze. Inną metodą jest podawanie się za pracowników wodociągów, administracji budynków czy innej instytucji. Wykorzystują łatwowierność ludzi starszych i wchodzą do mieszkania. Jedna osoba odwraca uwagę, a druga kradnie. Historia Wiktora Skrzypacz powinna być przestrogą dla innych, do drzwi których zapukają tacy "akwizytorzy". Nie pozwólmy się wykorzystać! Karolina Wieczorek