Klub piłkarski w Kochlicach jest bardzo nietypowym miejscem, w którym poczesne miejsce zajmują dzieci. Wszyscy są jak jedna wielka rodzina, raz do roku ta rodzina powiększa się o ok. 150 członków. Do Kochlic przyjeżdżają dzieci z Domów Dziecka w Wilkowie, Golance, Legnicy, Ścinawie, a ostatnio dołączyli do nich wychowankowie Domu dziecka w Polkowicach. Spotykają się i wspólnie bawią i uczą. Te doroczne spotkania na boisku sportowym stały się już tradycją. - Dzisiaj bawi się z nami 6 Domów Dziecka, zapraszamy dzieciaki, bo tak postrzegamy nasza rolę, jako Klub Sportowy. Dlatego mamy tutaj sporo dzieci, które grają u nas w piłkę, ale zapraszamy i takie, którym chcemy w jakiś sposób poprawić choć na chwilę ich los, czasem bardzo trudny - powiedział Jacek Swakoń, Senator RP, jeden z działaczy klubu w Kochlicach. - W tym roku po raz pierwszy zaprosiliśmy wychowanków Domu Dziecka w Polkowicach, cieszymy się, że przyjęli nasze zaproszenie i przyjechali. Mam nadzieję, iż to będzie kolejny Dom Dziecka, który będzie u nas bywał co roku.Jak mówią działacze i sportowcy Iskry, uśmiech dziecka jest najlepszą zapłatą, dlatego starają się, żeby tego uśmiechu zobaczyć jak najwięcej. Specjalnie dla dzieci sprowadzili Piratów z Karaibów, dmuchane zamki i zjeżdżalnie, trampolinę i wiele innych atrakcji. Tradycyjnie rozegrano Mini Mundial. Odbyło się mnóstwo konkursów, które były nagradzane. Po wielkiej zabawie wszyscy zasiedli do wspólnej uczty przygotowanej przez dorosłych. Na stole pojawiła się doskonała grochówka i grillowane kiełbaski. Nie brakło słodkości, które mali sportowcy uwielbiają. - Wszyscy tu pracujemy społecznie, chcemy zrobić coś dla innych, a przy tym i my się bawimy - powiedział Jacek Swakoń. - W tym roku bawimy się z piratami, których zaprosili do nas wójt Waldemar Kwaśny i panie z GOKiS - u, które zawsze nas wspomagają. Przywożą swój sprzęt, bawią się z dziećmi. Należą im się duże podziękowania za pomoc. Zabawa nie odbyłaby się bez sponsorów, którzy zawsze się bardzo chętnie włączają, im też należą się wielkie podziękowania. A dla nas to jest satysfakcja, że możemy zrobić coś, poczynając od grochówki, która jest gotowana i kiełbasek grillowanych przez piłkarzy klubu. To jest dość trudne logistycznie przedsięwzięcie, ale satysfakcja jest dużo większa. Zawsze tu w klubie powtarzałem, czy było nam lepiej, czy bardzo ciężko, że nigdy nie jest tak źle żebyśmy nie mogli dać od siebie czegoś innym. Taką przyjęliśmy dewizę i w jej myśl właśnie to robimy. Oprócz satysfakcji organizatorzy z pewnością mogą liczyć na to, że dzieci traktują ich jak swoich wielkich przyjaciół, na których zawsze mogą liczyć. Na pożegnanie każdy Dom Dziecka dodatkowo otrzymał od organizatorów prezent, który zabrał ze sobą. Autor: LS