Pan Edward z Legnicy zupełnie nie słyszy od urodzenia. Ma orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności. Dwa lata temu postanowił w legnickim Urzędzie Miasta wyrobić sobie kartę parkingową, dzięki której można zatrzymywać samochód na specjalnych "kopertach" dla niepełnosprawnych. Niestety okazało się to niemożliwe! - Konsekwentnie odmawiano mi przyznania karty parkingowej, ponieważ nie byłem w stanie udokumentować niepełnosprawności ruchowej. Zdaniem urzędników tylko kłopoty z poruszaniem się uprawniają do jej przyznania. A ja uważam, że to nieprawda. Wymeldowałem się z Legnicy i zameldowałem we Wrocławiu. W tamtejszym Urzędzie Miasta sprawę załatwiłem w jeden dzień. Na podstawie jednego dokumentu. Było nim orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. W moim przypadku znacznej - opowiedział nam za pośrednictwem tłumaczki języka migowego pan Edward. Co na to przepisy? O tym, komu przysługuje karta parkingowa mówi Ustawa Prawo o ruchu drogowym. Według niej o wydanie karty mogą ubiegać się osoby posiadające orzeczenia równoważne z orzeczeniami o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności (orzeczenie o przynależności do dawnej I lub II grupy inwalidzkiej lub orzeczenia o całkowitej niezdolności do pracy). Osoby posiadające orzeczenie równoważne z orzeczeniem o lekkim stopniu niepełnosprawności mogą uzyskać kartę parkingową po dostarczeniu zaświadczenia lekarskiego potwierdzającego ograniczoną sprawność ruchową osoby niepełnosprawnej. Tyle ustawodawca. Problem w tym, że zapisy te całkiem inaczej interpretują urzędnicy z Legnicy, a całkiem inaczej ich koledzy z innych miast. Na przykład z Wrocławia. - Podstawą do wydania karty parkingowej dla osoby niepełnosprawnej jest udokumentowanie dysfunkcji ruchowej. Mówi to jasno ustawa. Rocznie wydajemy takich kart około 300. Robiąc to musimy przestrzegać jednak prawa - tłumaczy Grzegorz Żądło, kierownik referatu do spraw osób niepełnosprawnych w legnickim Urzędzie Miasta. We Wrocławiu inaczej Całkiem inaczej przepisy prawne interpretują urzędnicy we wrocławskim magistracie. - Karta należy się osobom, które mają orzeczenia o znacznym i umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. I nie ważne czy mają kłopoty z poruszaniem się. To dotyczy tylko trzeciej kategorii - z orzeczeniem o lekkim stopniu niepełnosprawności. Nie chcemy podważać decyzji urzędników z Legnicy, bo to nie nasza sprawa. My staramy się nie utrudniać życia niepełnosprawnym - usłyszeliśmy w wydziale transportu wrocławskiego Urzędu Miasta. W identycznym tonie wypowiadają się pracownicy Biura Pełnomocnika Rządu do spraw Osób Niepełnosprawnych. - Osoby, które spotkały się z odmową przyznania karty powinny odwołać się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - usłyszeliśmy w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Zobaczą zanim usłyszymy Legniccy głuchoniemi czują się lekceważeni przez urzędników. Twierdzą, że w naszym mieście jest przynajmniej kilkanaście osób, którym karty się należą, ale ich nie posiadają. - Już sam wzór zaświadczenia, który wydaje urząd zawiera zapis o trudnościach ruchowych. Żaden lekarz mi czegoś takiego nie podpisze, bo to byłoby poświadczeniem nieprawdy. Tym sposobem urzędnicy zamykają nam możliwość korzystania z naszych praw - mówi pan Edward. - Moi rodzice są niesłyszący i mają pierwszą grupę. Ale oni nawet nie składali wniosków do urzędu, bo nie chce im się użerać - dodaje Barbara Wozowczyk ze Stowarzyszenia Osób Niesłyszących. - Niektórzy mogą się dziwić, jakim cudem w ogóle osoby niesłyszące jeżdżą samochodem. To ja się ich pytam czy słyszeli kiedyś o jakimś wypadku spowodowanym przez taką osobę? Zanim my usłyszymy sygnał karetki czy straży pożarnej, głuchoniemi je zobaczą - mówi Elżbieta Badiuk, tłumaczka języka migowego. Autor: J