Ulica Wojska Polskiego w Ścinawce Średniej. To tutaj, w okolicy pracującej jeszcze kilka lat temu przędzalni, położony jest kompleks budynków, z kilkuwiekową historią. W "Słowniku geografii turystycznej Sudetów" (red. M. Staffa, t. 15, 1994, s. 462-466) czytamy, iż w początkach XIV stulecia istniał tu dwór tzw. dolny, który na przestrzeni wieków był wielokrotnie przebudowywany i remontowany, np. pod koniec XVIII wieku wzniesiono tu teatr dworski. Natomiast w latach 20. zeszłego stulecia przybyli tu jezuici i urządzili nowicjat. Nabyli również ziemię i sto morgów lasów. - Z tego, co wiem, to zajmowali cały ten kompleks; tu prowadzili ogrodnictwo, mieli pola - mówi Jan Korzeń, mieszkaniec tej części Ścinawki Średniej, pokazując na teren po drugiej stronie drogi. - A tam dalej, gdzie te drzewa, to był ich cmentarz. Ale nic się nie zachowało: pomniki marmurowe, granitowe to ludzie rozkradli... Rzeczywiście, po jezuickiej nekropolii nie ma śladu, poza dwoma miejscami, gdzie kiedyś były mogiły, a które nie wiadomo kiedy ktoś rozkopał, prawdopodobnie szukając "skarbów". - Coś pani pokażę - mówi J. Korzeń, oprowadzając po całym kompleksie. Na murze jednego z obiektów, zamieszkałego, wskazuje na swastykę. Z cytowanej wyżej publikacji wynika, iż w latach 1940-1945 zakonników tutaj nie było. "W czasie wojny w konwikcie, od 1940 r., mieścił się dom dla Niemców z Rosji, a od 1941 r. przejęło go Gestapo". Zakonnicy powrócili tu dopiero w 1946 roku, ale "wkrótce zmuszono ich do opuszczenia go". - Byli tu do 1956 albo '58 roku - mówi J. Korzeń, otwierając z kolei drzwi do kaplicy. - Jeden z moich sąsiadów tu właśnie został ochrzczony... Kaplica. Na zewnętrznej ścianie widnieje data: 1795. Niestety, z obiektu sakralnego niewiele zostało. Kiedyś władał nim PGR, który zrobił tu magazyn zbożowy, a dziś jest to rupieciarnia. - Widzi pani, te miejsca po malowidłach - tu chyba był Pan Jezus... Wyposażenie z niej podobno znajduje się w kościele Bożego Ciała - mówi p. Jan. - Byli tu kiedyś, m.in. ksiądz z naszej parafii, popatrzyli, ale dziś to chyba tylko do zwalenia się nadaje. Pojezuickie włości w Ścinawce Średniej, nazywane Pekinem, prawdopodobnie ze względu na dużą liczbę mieszkańców, gmina Radków przejęła od Agencji Nieruchomości Rolnych z zamiarem zabezpieczenia ich i uratowania tego, co jest jeszcze można uratować, korzystając z Programu "Lider". - Dwa lata temu przejęliśmy od Agencji ten obiekt, zabezpieczyliśmy go na tyle, na ile mogliśmy. Mimo że są tam mieszkańcy, jest on w niezłym stanie - mówi burmistrz Jan Bednarczyk wskazując na plany względem tej nieruchomości. - Budynek podłączyliśmy do kanalizacji, uporządkowany został teren wewnętrzny, w parku skończył się rabunek drzew. Natomiast nie przejęliśmy już kaplicy, bo jest bardzo zniszczona. Mamy projekt zagospodarowania tego dziedzińca wraz z parkiem przy ul. Parkowej. Na terenie gminy Radków tzw. dwór dolny w Ścinawce Średniej jest jednym z niewielu, a może nawet jedynym zabytkiem, gdzie "gmina" może coś zrobić, by dotrwał do kolejnych pokoleń. mm