Mieszkanka podbystrzyckiej wsi w austriackim Stubenie pracowała jako kelnerka od 2003 roku. Właśnie kilka lat temu zrodził się pomysł, aby w lokalu zwiększyć ruch klientów oraz obroty pieniężne. Zaczęto więc ściągać do niego kobiety, które w Bystrzycy Kłodzkiej, Międzylesiu, Ligocie Książęcej i innych miejscowościach nagabywano do pracy w charakterze kelnerek, sprzątaczek czy pracownic na roli. Na miejscu przekonywały się, że "orka" będzie trudna - za godzinę świadczenia usług seksualnych pobierały 120 euro, za 30 minut - 70 euro, przy czym pieniądze klienci przekazywali stręczycielce bądź jej bliskim. Niektóre z pracownic u "burdelmamy" mogły zaopatrzyć się w środki odurzające. W przestępczą działalność dał się wciągnąć jeden z polskich znajomych, który pod pozorem zatrudnienia przy pracy w rolnictwie lub osoby sprzątającej zwabił do Stuben dwie kobiety, przewiózł tam autem inne niewiasty mając wiedzę, w jakim faktycznie charakterze przyjedzie im zarabiać. Drugi znajomy odpowie przed sądem za ułatwienie, podstępem, jednej z kobiet, przekroczenia granicy RP. Austriaccy stróżowie prawa zainteresowali się działalnością nielegalnego burdelu, przeprowadzając w nim niespodziewaną kontrolę. Dwie z "pracownic" zaproponowały im skorzystanie z usług seksualnych nie wiedząc, że tym samym potwierdzają przypuszczenie o prowadzeniu innej niż gastronomiczna działalności. bień