Wymieniają konkretne nazwiska, sygnatury spraw. Popiera ich poseł Prawa i Sprawiedliwości Waldemar Wiązowski, który pojawił się na zwołanej przez nich konferencji. Przedstawiciele pomówionych instytucji zdecydowanie odrzucają te zarzuty. Prowadzący działalność gospodarczą Jarosław Szymańczak przedstawia następujący schemat działania układu. - Jesienią 2001 roku zjawił się u mnie człowiek i powiedział, że nie mogę wprowadzić na rynek nowej usługi. Powiedział, że jeżeli tego nie zrozumiem, to wpadnie do mnie Urząd Skarbowy, Państwowa Inspekcja Pracy i inne służby. Wraz z moim mecenasem odwiedziliśmy wszystkie te miejsca, staraliśmy dowiedzieć się o co chodzi. Po kilku miesiącach wszystkie groźby zostały spełnione. Rozpoczęły się gangsterskie metody. Odwiedzono mojego prawnika i powiedziano mu, aby nie interweniował. Dotarto do moich kontrahentów z sugestią, aby zerwali ze mną współpracę. Sfałszowano dokumentację pokontrolną, sukcesywnie mnie niszczono. Złożyliśmy doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez szefa Urzędu Skarbowego. Próbowano skłonić mnie abym odstąpił od tego oskarżenia, ta sprawa od trzech lat nie może wyjść poza posiedzenie. Orzekają we własnej sprawie Przedsiębiorcy podkreślają, że ten schemat - najpierw nieczysta gra biznesowa, a potem paraliż organów ścigania - powtarza się u wielu z nich. Na konferencji mówił o tym między innymi Jerzy Nowak i Piotr Kmieć. - Dlatego zwróciliśmy się o pomoc do posłów z PiS. Ta partia mówi o walce z układem, z którym my borykamy się od lat - podkreśla Szymańczak. Poseł Waldemar Wiązowski tłumaczy, że ilość skarg jaka w tej sprawie spływa do niego jest ogromna. - I są to skargi imienne, jawne. Ludzie nie boją się oskarżać, także sądów czy prokuratorów - mówi parlamentarzysta. O tym, że istnieje bardzo poważny problem, mówi także reprezentujący przedsiębiorców adwokat Jacek Ludziak. - Wykonuję ten zawód samodzielnie od lat i moim zdaniem nasilenie pewnych, w dodatku powtarzalnych spraw, sugeruje, że Wałbrzychem rządzi układ prokuratorsko-sądowy - mówi adwokat. Dodaje, że liczą na uczciwy proces, jednak wciąż nie może do niego dojść. Podają szereg przykładów na to, że układ istnieje, m.in. niedopuszczenie materiału dowodowego, przedłużanie postępowania, przekroczenie uprawnień, zastraszanie świadków, orzekanie wałbrzyskich sędziów we własnej sprawie itd. - Nasza sprawa była prowadzona w Wałbrzychu, potem w Legnicy, a teraz trafiła do Opola - mówi Jarosław Szymańczak. Wytwór chorej głowy! Wielokrotnie przywoływany Naczelnik Urzędu Skarbowego Adam Olszówka w całości odrzuca zarzuty przedsiębiorców. - Są nieprawdziwe - mówi spokojnie. W jego ocenie mówienie o układzie to albo wytwór chorej głowy albo cynizmu osoby, która chce zaszkodzić urzędnikom wykonującym czynności służbowe. - Od 2003 roku mieliśmy kilkanaście skarg i po każdej z nich była kontrola z ministerialną włącznie. Żadnych nieprawidłowości nie wykazały - tłumaczy. Dodaje również, że sprawa, w której jest oskarżany już kilka razy z braku podstaw do wszczęcia postępowania była umarzana. Istnienie układu obala także rzecznik prokuratury w Świdnicy, Ewa Grzeszczak. - Praca wałbrzyskich prokuratorów była wielokrotnie kontrolowana w związku ze skargami kierowanymi przez tych panów. Te kontrole nigdy nie wykazały nieprawidłowości w prowadzonych przez nich postępowaniach i na pewno nie dają podstaw do mówienia o istnieniu jakiegokolwiek układu w negatywnym tego słowa znaczeniu - wyjaśnia. Michał Wyszowski