Operacja polegała na zamknięciu przewodu Botalla za pomocą laparoskopu. Do tej pory zabiegi przeprowadzano w tradycyjny sposób, czyli rozcinając klatkę piersiową. U dziecka ważącego osiemset gramów wiązałoby się to z ogromnym ryzykiem. Nowatorska metoda pozwoliła na przeprowadzenie zabiegu bez otwierania klatki piersiowej. Nacięcia mają zaledwie trzy i pięć milimetrów. Lekarze wprowadzili przez nie kamerę i bezpiecznie zamknęli przewód Botalla. Zabieg trwał kilkanaście minut, został wykonany przez profesora Dariusza Patkowskiego. Przewód Botalla u dzieci, które na świat przychodzą o czasie, zamyka się sam. W przypadku wcześniaków, potrzebna jest interwencja lekarzy, a Mateusz urodził się zaledwie w 24. tygodniu ciąży. - Pacjent czuje się dobrze - opisuje maluszka profesor Krzysztof Wronecki z Kliniki Chorób Serca "Medinet". - Nie miałyśmy z nim żadnych problemów, był cały czas stabilny - dodaje jedna z pielęgniarek opiekująca się Mateuszem. Teraz maluszek wraca do domu, a właściwie do szpitala w Wałbrzychu, gdzie spędzi kilkanaście tygodni w inkubatorze. Zabiegi jak ten wykonany we Wrocławiu, są możliwe dzięki wczesnej diagnostyce prenatalnej. Już w łonie matki można wykryć wady płodu. We wrocławskiej klinice operowane będą w ten sam nowoczesny sposób kolejne wcześniaki z całej Polski. Zobacz galerię RMF24, kliknij!